poniedziałek, 20 maja 2013

5 dzień walki

No hej...
Przybywam zmarnowana życiem. Mija piąty dzień, a ja mam ochotę się poddać. Nawet się trochę pogodziłam już z tym, że będę wiecznym grubasem.
Poradźcie coś!
Jestem na skraju pęknięcia i pójścia do sklepu po jakieś słodycze. Albo po papierosy!
Tak palę... w sumie od soboty wieczora już nie. Więc można powiedzieć iż rzucam.

Zrobiłam dzisiaj 100 brzuchów
40 przysiadów
i serię nożyc ukośnych.
I ogólnie padam na twarz

Nie powiem wam co jadłam, bo nie pamiętam. Urwał mi się film po burzy, którą jak zwykle przespałam z ogromnym bólem głowy.
Wiem, że rano była jakaś kanapka na szybko, ponieważ zaspałam... Jeszcze stałam jak na złość 10 minut w korku i prawie się na malarstwo spóźniłam...

No nic idę kończyć moją rzeźbę na temat przemocy i poprawić sobie humor maseczką z kurkumy. Co o tym sądzicie? Próbowała któraś z was?

2 komentarze:

  1. Nie możesz zakładać że będziesz wiecznym grubasem . Nie mów tak . Na coś słodkiej zawsze można sobie pozwolić ale z umiarem . Powodzenia w odchudzaniu nie poddawaj się . thinchudosc.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz chwilę załamki i do mnie nie piszesz? ;) źle z Tobą w takim razie :P
    Maseczki z kurkumy nie próbowałam, ale mam zamiar. Czekaj no, niech Cię dorwę ;)
    Pozdrawiam, LLM.

    OdpowiedzUsuń